31.01.2013

1st




Myślisz, że wspom­nienie roz­bi­te na ty­siąc ka­wałków przes­ta­je być wspom­nieniem?

 A może ma się wte­dy za­miast jed­ne­go ty­siąc wspom­nień?
 Jeśli tak, to myślisz, że te­raz każde z te­go ty­siąca będzie bo­lało z osobna?

(Janusz Leon Wiśniewski)



          Ból. Smutek. Żal. Rozczarowanie. Przygnębienie. Złość. Depresja.

   Nic innego od kilku miesięcy nie czułam. Bo co może czuć ktoś, kto już nigdy nie spełni swoich marzeń? Bo co może czuć ktoś, kto już nigdy nie odniesie żadnego sukcesu? Bo co może czuć ktoś, kto na zawsze musiał porzucić swoje pasje? Bo co może czuć ktoś, kto doskonale wie, że jest na świecie osoba która pragnie jego śmierci? 
    Od ponad pięciu miesięcy na mojej twarzy nie zagościł nawet nikły cień uśmiechu. Każdego dnia zadawałam sobie jedno pytanie: dlaczego ja? Nie znałam odpowiedzi, nie przypuszczałam, komu tak bardzo zależało na zniszczeniu mnie. Nic. Pustka. Zero wyobrażeń. Zero domysłów.



***


  Niechętnie podniosłam się z łóżka. Właśnie dzisiaj zmieniam adres zamieszkania. Ciągłe pytania, domysły i namowy do powrotu nie pozwalały mi prowadzić normalnego życia. Chciałam po prostu zapomnieć o tym wszystkim i zacząć żyć jak normalna siedemnastolatka. Postanowiłam skończyć szkołę, a potem udać się na studia medyczne. Potrzebowałam jakiegokolwiek zajęcia, aby choć na chwilę oderwać myśli od tragicznego wydarzenia sprzed kilku miesięcy. Musiałam podjąć decyzję o wyprowadzce. Inaczej nigdy nie zamknęłabym tamtego tematu, nie pogodziłabym się z zakończeniem mojej kariery. Oczywiście, że jest mi strasznie trudno zostawiać rodzinę, przyjaciół, tyle ważnych osób, lecz nie mam innego wyjścia. To jedyna szansa na normalne życie.
    Skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Zimna woda wyrwała mnie z zamyśleń i chociaż na chwilę pozwoliła pomyśleć o jednorożcach. Zamknęłam oczy, ciesząc się spokojem panującym w mojej głowie, ale także domu. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Usłyszałam głośne wołanie mamy o tym, że za kilkanaście minut wyjeżdżamy na lotnisko. Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica. Wytarłam ciało białym, miękkim ręcznikiem, a następnie założyłam wybrany wczoraj zestaw. Chwyciłam ostatnią walizkę, którą zostawiłam w przedpokoju, a sama skierowałam się do kuchni. Nie byłam głodna, jednakże rodzicielka zmusiła mnie do zjedzenia dwóch kanapek. Jeszcze raz rozejrzałam się po mieszkaniu.
     Przed domem ani na lotnisku nikt na nas nie czekał. Ze wszystkimi pożegnałam się wczoraj wieczorem. Pożegnanie nie należało do najłatwiejszych, aczkolwiek udało mi się przez to przebrnąć. Każdy płakał, nikt nie ukrywał emocji. Doskonale wiem, że szybko o nich zapomnę, lecz nie potrafiłam odejść bez jakichkolwiek wyjaśnień. Wychowywałam się z nimi, dorastałam wśród nich. To oni zawsze mnie wspierali, pocieszali po porażkach. Dzięki nim nauczyłam się walczyć do końca mimo wszystko. Wiele im zawdzięczam, ale nie mogę nazwać ich przyjaciółmi. Nie wiedzieli o mnie wszystkiego, nie zwierzałam się im ze swoich problemów. Po prostu byli ze mną w czasie rozwijania się mojej kariery jako dobra motywacja do dalszej pracy. Krytykowali mnie, ochrzaniali, jednak dzięki nim tak daleko zaszłam i za to zawsze pozostanę im wdzięczna.
    Najtrudniej rozstać było mi się z Susan- moją jedyną i prawdziwą przyjaciółką. Traktowałam ją jak siostrę, mówiłam jej o wszystkim, szukałam u niej dobrych rad. Przyjaźniłyśmy się od przedszkola. Często dochodziło między nami do kłótni, ale zawsze się godziłyśmy. Nigdy nie umiałam się na nią długo gniewać. Znosiła moje głupie pomysły i dzielnie pomagała mi w ich realizacji. Kryła mnie przed mamą, ukrywała w  swoim domu. Mogłam do niej przyjść z problemem o każdej porze dnia i nocy. Tylko z nią obgadywałam innych, tylko ją prosiłam o porady w sprawach sercowych. To dzięki niej rozpoczęłam przygodę z tańcem. A teraz nie słuchając jej, tak po prostu ją zakończyłam.
    Wsiadłam do taksówki. Ostatni raz spojrzałam na dom. Zamknęłam oczy, aby się nie rozpłakać. Będzie mi tego wszystkiego brakować. To tu przeżyłam najwspanialsze chwile mojego życia. To tu wygrałam pierwszy konkurs, a potem osiągałam coraz lepsze wyniki. Jako piętnastolatka wygrałam Mistrzostwa Niemiec. Rok później wyjechałam do Londynu, gdzie odbyły się Mistrzostwa Europy, które wygrałam po dogrywce. W ciągu dwóch lat stałam się rozpoznawalna w świecie tańca. Otrzymałam wiele propozycji od gwiazd, jednak z każdej rezygnowałam. Nie potrzebowałam sławy, rozgłosu ani fanów. Tańczyłam, ponieważ sprawiało mi to wielką przyjemność, a wszelkie konkursy to tylko urozmaicenie.
     Wygodnie usadowiłam się w samolotowym siedzeniu. Miałam miejsce przy oknie, dlatego też skierowałam swój wzrok za nie. Uważnie przyglądałam się widokom. Możliwe, że ostatni raz je widzę. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Szybko ją otarłam i zacisnęłam powieki, aby następne nie podążyły za jej śladem. Siedząca obok mnie starsza pani zauważyła moje zachowanie. Przyjrzała mi się dokładnie i posłała ciepły uśmiech.
- Ja wiem, że jest ci ciężko. Zostawiasz tutaj wszystko i wszystkich. Myślisz, że nic już nie będzie takie samo. Jednak z czasem zrozumiesz, że ten wyjazd nie zmieni ciebie, lecz twoje otoczenie. Przekonasz się, że tak naprawdę odmieni twoje życie na lepsze. Poznasz tam nowych ludzi, znajdziesz przyjaciół lepszych niż dotychczas, a przede wszystkim odnajdziesz swoją drugą połówkę. Teraz mi nie wierzysz, lecz za kilka lat wspomnisz moje słowa- uśmiechnęła się staruszka.
      Posłałam jej wdzięczne wspomnienie, lecz zapewne wyszedł mi grymas. W głowie dokładnie przetwarzałam i analizowałam słowa kobiety. Skąd ona mogła wiedzieć, co czuję? Może jest wróżką albo jasnowidzącą? Po co w ogóle wtrąca się w moje sprawy? Gdybym naprawdę nie chciała wyjeżdżać, to zniosłabym wszystkie pytania i została w Velden. Czy ja naprawdę jestem aż taka głupia, żeby marnować sobie życie? Tak, jestem.
       Pokręciłam głową, odganiając głupie myśli, których z każdą sekundą pojawiało się coraz więcej. Nie sądziłam, że kilka zdań tak bardzo może zmienić moje poglądy. Do tej pory myślałam, że z tej chorej sytuacji mam tylko jedno wyjście. Wyjście, które pozwoli rozpocząć mi normalne życie. Wyjście, dzięki któremu zapomnę o wszystkim, co mnie spotkało. Wyjście, które zmieni wszystko na lepsze. Pomyliłam się jak zawsze.
   Impuls. Jeden głupi odruch. Jedna głupia myśl. Jedna nieprzemyślana decyzja. Tak niewiele, a wystarczyło do zrujnowania życia.
                                                                      


***
   
    Budzik. Kto normalny wymyślił to urządzenie? Zaklęłam pod nosem, kiedy usłyszałam odgłos rozbijanego zegarka o ścianę. Zdenerwowana wstałam z łóżka, a następnie udałam się do łazienki.

      Wielka Brytania. Hrabstwo West Yorkshire. Bradford. Mój nowy dom. Moje nowe życie. Lepsze czy gorsze? Zapomnę czy nadal będę pamiętać? Co takiego przyniesie mi los? Jaki scenariusz napisze mi życie?
      Pierwszy dzień w nowej szkole. Stresuję się bardziej niż przed mistrzostwami. Nawet nie wiem, czego się boję. Ludzi? Nauczycieli? Rozpoznania?
     Zakręciłam zimną wodę, która przez dziesięć minut spływała na moje ciało. Nie czułam zimna, nie czułam nic. Zatraciłam się w rozmyślaniach nad różnymi scenariuszami mojej przyszłości. Jednak nic nie trwa wiecznie, a szkoła nie poczeka. Wtarłam w swoje ciało czekoladowy balsam, a następnie założyłam wybrane ubrania. Długie, czerwone włosy rozczesałam i związałam w niedbałego koka. Usta musnęłam arbuzowym błyszczykiem. Stawiam na naturalność, dlatego nie potrzebuję zbyt wielu kosmetyków.
      Gotowa i przygotowana do pierwszego dnia w szkole zeszłam na dół. Wcześniej spakowałam najpotrzebniejsze książki do torby. W kuchni zjadłam dwie kanapki, które przygotowała moja mama. Po kilku minutach pożegnałam się z rodzicielką i wyszłam z domu. Do liceum miałam tylko dziesięć minut dogi pieszo, więc nie prosiłam matki o podwózkę. Spacerkiem dotarłam do nowoczesnego budynku, w którym mieściło się technikum i liceum. Ogromna uczelnia podzielona była na dwie części tak, aby nikt nie pożądany nie dostał się na drugą połowę. Pozytywnie zaskoczona widokiem szkoły weszłam do środka. Kolorowe ściany pokryte były zdjęciami różnych miast, sławnych osób i prawdopodobnie uczniów. Nikły uśmiech wkradł się na moją twarz. Takiej budowli jeszcze nigdy nie widziałam.
     Ruszyłam prosto przed siebie. Po kilku minutach znalazłam sekretariat, do którego natychmiast weszłam. Grzecznie przywitałam się ze starszą panią, która po chwili wręczyła mi plan szkoły oraz kluczyk. Podziękowałam za wszystko i opuściłam pomieszczenie. Lekko zestresowana wędrowałam długim korytarzem w poszukiwaniu szkolnej szafeczki. Uważnie rozglądałam się dookoła i zapamiętywałam najmniejsze szczegóły. W końcu przypomniałam sobie o mapce i dotarłam do celu. Wpakowałam do szafki niepotrzebne książki i kurtkę. Przelotnie spojrzałam na plan i wolnym krokiem udałam się w stronę odpowiedniej klasy. Nie przypuszczałam jednak, że tak krótka wędrówka namiesza w moim życiu.
- Verena Vogel- usłyszałam za sobą znajomy, bardzo znajomy głos. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek go usłyszę. Na pewno nie w takim miejscu.
__________________________________________________________
Dziękuję za motywujące komentarze. Za krytykę również. Mam nadzieje, że ten rozdział przypadnie Wam do gustu. Informować? Nie ma problemu. Zostaw jakieś namiary na siebie w odpowiedniej zakładce.
  No to ten... Czytajcie, komentujcie i do następnego! ;)
                                                                                                    

18 komentarzy:

  1. Powiem ci, że zaciekawiłaś mnie ty pomysłem. Jest zupełnie inny niż każde inne blogi. Lubię jeśli pomysł jest oryginalny, a twój jest. Osobiście nie lubię czytać opowiadania o Zayn'ie( co nie oznacza, że go nie lubię) ale ty mnie przekonałaś. Styl jakim się posługujesz jest genialny. Masz talent no i go nie marnujesz. Bardzo wciągająco piszesz. Naprawdę to mi się podoba. Czytam prolog i tak: Co?! Czemu? no, ale potem przeszłam do rozdziału i nerwy mi się uspokoiły hehe. Będę tu wpadać. Przepraszam, jeżeli nie lubisz tak długich opinii i wolisz coś w stylu ,,fajny rozdział, czekam na nexta" : ). Pozdrawiam i życzę weny. Jeszcze gratuluję ci koncepcji.http://alice-louis-sophie-withroadofthemusic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie piszesz :) Zostawiłaś adres swojego bloga tam, gdzie prosiłam, czyli w zakładce SPAM, więc zawsze zaglądam i ewentualnie zostaję :) Tutaj zostanę :) Nie robisz błędów - przynajmniej ja żadnego nie zauważyłam. Przecinki są tam, gdzie być powinny, więc jest świetnie :) Opisujesz bardzo fajnie xd No dobra ,, fajnie'' hehe nie wiem jak można opisywać fajnie, bo gdyby ktoś mi tak napisał długo bym się zastanawiała nad znaczeniem tego słowa xd Jest dobrze, a nawet bardzo :) Jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić, to linki. Nie lubię, gdy je się pozostawia aby kliknąć na inną stronę, bo to mi przerywa w czytaniu, a tego też nie lubię. Na dodatek u mnie wcale te ciuchy nie weszły. Więc jeżeli chodzi o ubrania to możesz je normalnie opisywać, lub ewentualnie, jak chcesz to wklejać zdjęcie, żeby było widoczne, bez żadnego klikania:) Wtedy moim zdaniem będzie lepiej, ale rób jak chcesz :) No więc - już mi się podoba ;p Bohaterowie są zwięźli i na temat, prologu nie czytałam, bo już był pierwszy rozdział - podoba mi się :)
    Z niecierpliwością oczekują nowego rozdziału :)
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i mam być szczera? Nie wciągnęło mnie. To wszystko jest takie monotonne. Nie wiem, może jestem zmęczona? Z reguły czytam opowiadania które przyciągają, a ta historia mnie nie zainteresowała. W dodatku mam deja vu. Jakbym gdzieś coś podobnego czytała. Ale jeszcze wejdę na tego bloga. Kto wie, może następne rozdziały mnie zaciekawią?
    Krey.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej kogoś krytykować, kiedy samemu ma się kiepskie pomysły.

      Usuń
  4. Więc tak, na początku muszę Ci bardzo podziękować za zostawienie komentarza na moim blogu w zakładce 'spam'. Nie wiem już sama czy powinno się za takie coś dziękować, ale mniejsza teraz tym. Jestem Ci wdzięczna, że pozostawiłaś ten komentarz. Przez niego właśnie mogłam natrafić na tak świetnie zaczynającego się blog. Twój styl pisania jak by to powiedzieć, jest inny. Co oczywiście nie oznacza, że gorszy. Może właśnie chodzi mi, że jest na swój sposób wyjątkowy. Bardzo ciekawie opisujesz wszystkie te zdarzenia. Nie zauważyłam również żadnych błędów stylistycznych czy językowych. Za co wielki plus dla Ciebie.
    Już po przeczytaniu Twojego prologu tego opowiadania, mogłam stwierdzić, że zaciekawiłaś mnie tą historią. Masz jednym zdaniem - talent dziewczyno! Nie zmarnuj tylko go, kształć go w tym momencie tylko jak najwięcej. Co Ci tutaj jeszcze mogę powiedzieć? Niecierpliwie czekam już na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się on już niedługo :) Jestem już strasznie ciekawa dalszych losów głównej bohaterki.
    Pozdrawiam :D

    http://forgiveness-or-revenge.blogspot.com/
    A w wolnym czasie zapraszam również do przeczytania mojego opowiadania. Może właśnie Cię w jakiś dziwny sposób ono zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju na prawdę świetny : ) < 3
    Kiedy następny ?
    Przepraszam, ale czy mogłabyś, również przeczytać mojego bloga? Jeśli ci się nie spodoba to możesz go skrytykować, bo trochę irytuje mnie ten spam i ani żadnego komentarza.

    jakkochatowroci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. świeetny, wspaniały, superowy i moge tak dłużej :) czekam na nn! ;D <333

    OdpowiedzUsuń
  7. wooow cudowny :) dodaje do obserwowanych i czekam z niecierpliwieniem na kolejny *.* zainteresowalas mnie (: zapraszam do siebie http://ifindyourlips.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział:D Jestem bardzo ciekawa, kogo usłyszała Verena. Bardzo mnie to ciekawi. Że też musiałaś skończyć w takim momencie ;)
    Bardzo podoba mi się ta historia, a Twoje zdolności wspaniały sposób ją pokazują ;D
    Z niecierpliwościom czekam na nn ;)

    Zapraszam do sb na milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :)

    Jest super! Pochłonęłam prolog i pierwszy rozdział na jednym wdechu! Świetnie dałaś na imię swojej bohaterce, oryginalnie. To opowiadanie przypadło mi do gustu mimo, iż nigdy nie czytałam czegoś co nie jest potterowskie albo wampirowskie. Pozytywnie mnie zaskoczyłaś.
    Czy będzie pociągnięta jakaś akcja kryminalna? Pięknie wplotłaś w ten tekst, wątek z postrzeleniem. Bardzo mi jej żal, bo nie będzie mogła już tańczyć. Jednak z drugiej strony na pewno przydarzy jej się coś jeszcze w życiu, równie fascynującego ^^
    Opisy super! na samym początku, kiedy czytałam o negatywnych odczuciach dziewczyny, czułam to razem z nią. Pięknie to opisałaś.
    Nie wyłapałam błędów, a i stylistka się trzyma ^^ Nie gubisz wątków, akcja jest płynna. Przyjemnie się czyta. Tylko pozazdrościć pomysłu.
    Verene przypadła mi do gustu, wydaje się być mimo wszystko silną dziewczyną.
    Trzymam kciuki za Twoje opowiadanie i mam nadzieję, że poprowadzisz je do końca.

    Pozdrawiam serdecznie, czekam na więcej!
    Liley

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam na Twojego bloga tak naprawdę przypadkiem, przeglądając u kogoś zakładkę spam zainteresowałam się, bo ostatnio nie mam tak naprawdę co czytać. Nieważne.
    No ale nie żałuję. Pochłonęłam i Prolog i pierwszy rozdział naprawdę bardzo, bardzo chętnie! Raczej preferuję fantasy, ale... Urzekłaś mnie. Przyjemnie się czytało.
    Wyobraziłam sobie, jak mogła czuć się biedna dziewczyna. I jestem ciekawa co będzie dalej.
    Ja, tak samo jak Liley trzymam za Ciebie kciuki! I nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!

    Pozdrawiam. c:

    /imperium-cieni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać rozdział naprawdę jest super. Fabuła jest nieco dołująca i podzielam smutek bohaterki, który jest wszechobecny, bo zabrano jej pasję. Jednak jedyny, maleńki minusik z mojej strony to linki przy tym, co dziewczyna ubiera. Skoro już piszesz opowiadanie, staraj się wrzucać dokładne opisy, to o wiele lepsze niż oglądanie ich sobie na zdjęciu - pobudza wyobraźnię :)
    Pozdrawiam!
    something-to-hold

    OdpowiedzUsuń
  12. uuu...już się zaczyna! wciągnęło mnie już na maxa...!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za poinformowanie o pierwszej części i przepraszam, że dopiero teraz biorę się za czytanie i komentowanie, ale niestety wcześniej szkoła mi na to nie pozwalała.
    Wykryłam więcej odczuć dziewczyny i bardzo mnie to cieszy. Właśnie na to czekałam. :) Współczuję Verenie. Niestety nie byłam w sytuacji, w której musiałam zostawić przyjaciół i przenieść się do miejsca, w którym to należałoby zacząć wszystko od początku. Staram się wyobrazić to sobie. Choć w niewielkiej części postawić się na jej miejscu i odczuć to co ona. Jednakże wierzę, że uda się jej szybko zaklimatyzować w Bradford i poznać masę fajnych, ciekawych ludzi.
    Brawo dla starszej Pani siedzącej obok głównej bohaterki w samolocie za mądre słowa. Przeczytałam je z kilka razy i trafiły do mnie.
    Czekam na następną część. x

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :D Prosiłabym o informowanie u mnie w spamowniku :)
    Rozdział fajny. Podoba mi się imię głównej bohaterki. Nie zauważyłam raczej błędów, za co masz u mnie wielkiego plusa :D
    Pozdrawiam, Asuria :*
    [zburzyc-monotonie.blogspot.com - zapraszam do komentowania :D]

    OdpowiedzUsuń
  15. Spodobało mi się, będę czytała.
    Pozdrawiam,
    ~Anita

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezuniu, ubóstwiam !!!! <3.
    Genialna Historia - postrzelona tancerka i Zayn <3.
    Czekam na ciąg dalszy xD.
    Pozdrawiam serdecznie Isiia <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialnie ;d Szkoda, że Verena musiała opuścić znajomych i przyjaciółkę, bo nie zawsze się spotyka taką, która poświęci dla nas każdą chwilę. Jej przeprowadzka ma też dobre strony, zacznie nową przygodę w swoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń